wtorek, 14 listopada 2017

Co robiłbym gdyby obecnie był rok 1817?

Gdyby był obecnie rok 1817, na pewno nie prowadziłbym bloga w Internecie, ponieważ Internet w ogóle wtedy nie istniał. W tamtych czasach nikt nawet nie potrafił sobie wyobrazić egzystencji przestrzeni wirtualnej, stworzonej przez człowieka. Pojęcia wirtualności także wtedy nie znano.

Gdybym we wspomnianym roku zajmował się pisaniem, tworzyłbym teksty osadzone tematycznie w ówczesnych realiach. Jeżeli udałoby mi się gdziekolwiek opublikować moją twórczość, to występowałaby zdecydowanie w formie papierowej.

W roku 1817, Napoleon Bonaparte przebywał na wyspie Świętej Heleny, a w Warszawie i okolicach Warszawy panował wtedy względny spokój. Egzystowało wtedy Księstwo Warszawskie, zwane też Królestwem Kongresowym, które miało ograniczoną autonomię wobec panującego wtedy cara Rosji. Życie zwykłych ludzi toczyło się swoim rytmem, z dala od kuluarów wielkiej polityki.

W tamtych okolicznościach istniałoby prawdopodobieństwo, że moja twórczość mogłaby mi pomóc w osiąganiu dochodów, które pozwoliłyby mi na to, abym zajmował się zawodowo pisaniem. Za tym przemawia fakt, że na rynku medialnym występowała mniejsza konkurencja, a ludzie dowiadywali się o otaczającym świecie czytając książki, czasopisma i gazety. Obecnie w przeciwieństwie do tamtych czasów żyjemy w erze informacji, w której otacza nas ocean informacyjny, zawierający dane o różnym stopniu użyteczności lub bezużyteczności.

Tematem moich tekstów byłyby być może recenzje sztuk teatralnych, koncertów muzycznych, imprezy artystyczne odbywające się w domach prywatnych zamożniejszych rodzin lub na salonach, własne przemyślenia i przemyślenia innych osób. Pisałbym też o zjawiskach na niebie, o świętach, legendach, bajkach, przepowiedniach. Może napisałbym wtedy jakąś własną książkę lub zbiór opowiadań. Niewykluczone, że podjąłbym się komercyjnego tworzenia wierszy.

Mój blog Swobodne-filozofowanie.pl powstał dwieście lat później –w roku 2017, w zupełnie innej rzeczywistości.

Tak samo jak w czasach obecnych chodziłbym na ryby, lecz mój arsenał byłby zdecydowanie skromniejszy. Moje wędki nie miałyby kołowrotków. Niestety skazany byłbym na przemieszczanie się pieszo lub jakimś pojazdem konnym, gdyż nie funkcjonowała jeszcze na świecie żadna publiczna trasa kolejowa, a nieliczne istniejące na świecie samochody znajdowały się wtedy w fazie eksperymentalnej.

Być może korzystałbym z możliwości upolowania czegoś do zjedzenia poza miastem, gdybym mógł robić to legalnie, gdyż mięso było kosztownym produktem spożywczym. Wędek używałbym również do pozyskiwania pożywienia, a nie tak jak obecnie dla rekreacji i ewentualnie do okazyjnego złowienia kilku rybek dla smaku. Warto wspomnieć, że dawniej występowały ryby w zdecydowanie większej obfitości niż dzisiaj, a wody nie zawierały w sobie skażeń chemicznych.


Wyobraziłem sobie moje życie dwieście lat temu, w optymistycznej wersji. Przyznam, że mimo różnych trudności wolę żyć w obecnych czasach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Moje pisanie

Lubię tworzyć teksty, a jeszcze bardziej uwielbiam być publikowanym. Radości ogromnej dodaje mi do tego otrzymana za publikację gratyfika...